Witam kochani:)
Byłam już dziś z włóczkami, ale nic mnie powstrzyma aby Wam opisać i pokazać jak moje wnuki
ochroniły sobie buźki przed mrozem. Dziś jak co dziennie wybieraliśmy się na spacerek po śniadaniu. Przygotowując się do wyjścia dla dwójki troszkę ciuszków trzeba przygotować,trwa to może trzy minuty,jednak trzy minuty to za długo zobaczcie sami:
Spacerku nie było (: krem się dłuuuuuuuuugo zmywał,ale buźki natłuszczone,że cho cho!!!
Uwieńczyłam to na zdjęciach choć mama i tata nie byli zachwyceni.
Nie pisałam Wam że w tym związku rządzi siostra, nie wiadomo jak długo ale brat jest posłuszny i nakremowany.
Babcia dziś ma minusa - za krem, ale buźki przygotowane do spacerku!!!
Uwieńczyłam to na zdjęciach choć mama i tata nie byli zachwyceni.
Nie pisałam Wam że w tym związku rządzi siostra, nie wiadomo jak długo ale brat jest posłuszny i nakremowany.
Babcia dziś ma minusa - za krem, ale buźki przygotowane do spacerku!!!
Słodkie urwisy! Jak tu ich nie kochać!
OdpowiedzUsuńTo prawda Zuziu są rozbrajające i kochane!!! dziękuje.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńCudowne maluchy :)
OdpowiedzUsuńDziękuje!!!!!! bardzo milutki komentarz.pozdrawiam!
UsuńTo pewnie miał być taki zimowy kamuflaż ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście,że ja się nie domyśliłam! pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCudowne dzieciaczki :) i choć pewnie zmywanie i sprzątanie trochę trwało, to jednak bardzo uroczo wyglądają :)
OdpowiedzUsuńZmywanie troszkę trwało,oj trwało resztę załatwiła pralka a ja się zastanawiałam od czego zacząć,ale chwile niepowtarzalne!!! pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuń